Lubię to!

niedziela, 15 czerwca 2014

Niedoczynność. Początki.

Widzisz przed sobą ciało, które wydaje Ci się obce, ociężałe, napompowane. Nie możesz uwierzyć, że to Twoje ciało. Przed chwilą cieszyłaś się kobiecymi kształtami. Przyciągałaś spojrzenia. Przed chwilą nic nie wróżyło takiej zmiany, nie zmieniłaś nic w trybie życia ani odżywianiu. Przed chwilą trzeba było dużo więcej, żeby przyprawić Cię o płacz. Budzisz się, ale nie masz siły wstać. Potworne zmęczenie odbiera Ci siły do życia i normalnego funkcjonowania. Boisz się dotknąć swoich włosów, bo wiesz, że zaraz wyjmiesz całą garść. Czujesz się uwięziona w ciele, którego nie chcesz. Wstydzisz się mówić o tym, co się w Tobie zmieniło, obawiasz się, że może to jednak Twoja  wina.
Zanim odważysz się na ostateczność -- wizytę u lekarza (kto chodzi do lekarza, bo przytył 8 kg w kilka tygodni?), szukasz odpowiedzi w internecie. Jeśli zbadałaś już swoje TSH i wiesz, że masz niedoczynność tarczycy, przejrzysz wszystkie dostępne fora i wyczytasz tam między innymi, że prawdopodobnie nigdy już nie schudniesz i nie poczujesz się atrakcyjnie, Twoja płodność osiągnie znikomy poziom, lepiej w ogóle nie mieć dzieci, przecież to choroba dziedziczna, wszyscy się od Ciebie odwrócą, bo będziesz wiecznie zmagać się z depresją. Znienawidzisz życie i zaczniesz pytać "dlaczego to musiałam być akurat ja"?
Wiesz dlaczego?
Bo jesteś cholernie silna i nikt inny nie potrafi tego dzielnie przyjąć na klatę. Niedoczynność zweryfikuje wszystko - począwszy od ludzi, którymi się otaczasz (czy będą Cię wspierać, czy ciągnąć w dół, czy nie uciekną, gdy będą targać Tobą hormony) po miłość do samej siebie. Niedoczynność wywróci Twoje życie do góry nogami. Potraktuj ją jako prezent od losu, jako wiadomość: "hej, czas postawić siebie w centrum wszechświata, przyjrzeć się temu co, jak i kiedy jesz, w co wierzysz i jak traktujesz swoje ciało". Nie wszystko dostaniesz od razu. Najpierw pobiegnij do endokrynologa -- jest to nieuniknione. Nie traktuj tabletek jako wyroku. Tak, to prawda, możliwe, że będziesz brać je do końca życia. Ale pomyśl sobie, ilu jest na świecie zmęczonych czy przygnębionych ludzi, którym nie pomogą już nawet tabletki, bo po prostu nie potrafią zdiagnozować tego co im dolega? Naucz się być wdzięczną za nasze białe "cukierki"--mam nadzieję, że to jedyne "sztuczne" słodycze, po które będziesz chciała sięgnąć.
Ten blog to lista moich wskazówek dotyczących żywienia, doboru ćwiczeń oraz rozwoju osobowości (tak! Niedoczynność może zrobić z Ciebie lepszego człowieka:) ) Nie jestem lekarzem, piszę wyłącznie z perspektywy osoby, która ma niedoczynność (wolę określenie "zmagać się z" niż "cierpieć na"), więc postaram się Wam to przedstawić z praktycznej strony.
A Ty jak dowiedziałaś się o swojej chorobie? Ile musiałaś poświęcić? Co się zmieniło? Jestem ciekawa Waszych historii.

Zdrówka.

Dee.


6 komentarzy:

  1. O jejku swietna notka ;) juz wiem , że będę stałą bywalczynią na tym blogu ;)
    Ja dowiedzialam się przed operacją na która długo czekałam i się nie doczekałam
    . I mój świat się " zawalił" natknełam się w internecie na to o czym piszesz, przez co przepłakałam kilka dni . Na szczęście Pani dr mnie uspokoiłam wytłumaczyła jak to wszystko wygląda . Od listopada 2013 r . zaczełam walczyć o lepszą figurę i nie powiem przez pierwsze 3-4 miesiące efekt był zadawalający a teraz wrócił am do punktu wyjścia ale nie poddaje się i ćwiczeń bo wierzę że uda mi się a moja niedoczynność nie będzie powodem do wymówek ;) p.s tez zaczynam z TSH 8.5 .

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć Agata:) ja też wierzę, że Ci się uda. Potraktuj niedoczynność jako motywację, a nie wymówkę. Później naskrobię coś o technikach motywacyjnych i co robić jak mamy gorsze dni. Możemy płakać nad miską czipsów albo płakać wylewając siódme poty:)

    OdpowiedzUsuń
  3. :) a czy Ty podczas redukcji cwiczyłaś tylko Chodakowska? Fajnie gdybyś napisała o tym :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,ja o swojej tarczycy dowiedziałam się dwa tygodnie temu.Mój wynik TSH to 60.80.
    Lekarz przypisał mi lek i USG(nie mam jeszcze wyników).Bardzo wypadają mi włosy i przytyłam około 8 kg,odczówam zmęczenie.Mam nadzieję że po lekach troszkę będzie lepiej.Od lutego ćwiczę codziennie 40 min skalpel.Może jakieś wskazówki dostanę???Serdecznie pozdrawiam.Renata.

    OdpowiedzUsuń
  5. ja się dowiedziałam 7 lat temu... po wizycie u ginekologa z rozregulowanym okresem. Nie tylko TSH i FT4 było słabe ale również miałam problemy z hormonami przysadki. Aktualnie wszystko oprócz wit.D mam w normie, ale nadal jestem przemęczona i bardzo często popadam w apatię. Nie wiem jak dużo przytyłam ale aktualnie moja waga jest w miarę stabilna. Co też nie jest dla mnie zadowalające, bo bardzo ciężko jest zgubić choć kilogram :( Mam nadzieję, że jak we wrześniu odstawię tabletki antykoncepcyjne choć trochę będzie mi lżej...
    życzę powodzenia i pozdrawiam, m.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja dowiedziałam się miesiąc temu. TSH 4,11. Największym moim problemem było to, że wypadały mi włosy, od wielu lat, po 300 i więcej dziennie. Nie zauważyłam, żebym przytyła, ale dość zdrowo jem. Pojawił się cellulit, niestety, ale to już dlatego, że z powodu pracy nie ćwiczę tyle co kiedyś. Biorę Euthyrox 25. Włosy wypadają, jak wypadały, czasem nawet bardziej.

    OdpowiedzUsuń