Lubię to!

piątek, 27 czerwca 2014

Patrycja "Fighterka"



Oto historia Patrycji -- niedoczynnej bohaterki dnia codziennego:)
Być może rozpoznasz w jej historii siebie...

Witam Cię bardzo serdecznie. Nie wiem kim jesteś i ile masz lat, ale dałaś mi kopa i nadzieje. Cale życie wmawiali mi ze mam paskudny charakter jestem nerwus i franca. Od czterech lat leczę się na niedoczynność utajana i insulinooodporność tkankowa z nadwaga. Trzy lata temu po ciężkich bojach niezliczonych wizytach u dietetyka osiągnęłam wymarzony wygląd i wagę 53kg. Co dla mnie było ogromnym sukcesem. Wyszłam za mąż i niecałe dwa lata temu zostałam mama chociaż mówili ze będę musiała długo się starać, ale pewnie znasz ten tekst. Ciąża, porod brak czasu na wszystko przy niemowlaku później powrót do pracy i już nie mogłam sobie palcem do d*** trafić a waga pokazała 83 kg i depresje. Oczywiście mnóstwo podejść do diet i ćwiczeń ale zawsze na coś brakło czasu coś wypadło i nerwy. Dzisiaj przeczytałam twoja stronę i zrozumiałam ze muszę zawalczyć o siebie. Nie mam niestety wsparcia ani w rodzinie ani w mężu nie rozumieją mnie moich problemow histerii i depresji. Nie wiem nawet czy przeczytasz ta wiadomość ale dziękuje ze robisz to co robisz bo dla takich osób jak ja te kilka linijek naprawdę dużo znaczy a nie zawsze mamy się komu wygadać. Naprawdę dzięki

Publikuj wszystko nie musi być anonimowo. Jestem chora i jestem dumna nie my wybrałyśmy sobie ta chorobę.Walczę dla siebie za siebie dla córki i innych. Mam wrażenie że pomimo tego że chorych na niedoczynność jest coraz więcej nie jesteśmy traktowani tak jak powinno to wyglądać. Głupi przykład: pochodzę z Zawiercia-- nieduże miasteczko ale nie wiocha do cholery! Trafiłam w ciąży do szpitala przy przyjęciu pielęgniarka nie mogła zrozumieć jaka nazwę leku mowie, a wady wymowy nie mam a o insulinodporności nie miała pojęcia, myślała ze to taka cukrzyca ja rozumiem wszystko,ale...Mam wrażenie ze osoby z niedoczynnością są lekceważone.
Jeśli chodzi o męża to jest naprawdę wspaniały i cudowny, ale nie rozumie na czym ta choroba polega i cały czas mi mówi: po co się tak mecze ze dla niego jestem piękna i wiem ze bardzo mnie kocha, ale ja nie potrafię patrzeć na siebie w lustro. Wiem ze mi sie uda raz sie zaparłam i się udało, wiec teraz tez tak będzie. Tym bardziej ze teraz mam do kogo napisać Zawsze trzymałam ludzi na dystans chyba dalej tak jest ciężko mi nawiązać z kimś jakieś bliższe relacje moje wybuchy nerwy czasem muszę wyjść z domu zamykam się w aucie i po prostu krzyczę, a nie każdy coś takiego wytrzyma zwłaszcza ze w zasadzie nikt nie wie o chorobie. Ale co tam "show must go on"! Jesteśmy online, mam nadzieje ze na dłużej:)

Pati, dla mnie już jesteś bohaterką, bo być mamą, żoną i niedoczynną wymaga nadludzkiej siły:) Wierzę, żę Ci się uda osiągnąć wymarzony wygląd i wreszcie poczujesz się świetnie w swojej skórze. Wszystkie Ci kibicujemy i cierpliwie czekamy na Twoją metamorfozę! <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz